"Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy,
ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne
cierpienia."
1 Tym. 6:10
Grupa turystów, wędrująca przez Martwą Dolinę w Kalifornii, znalazła
szkielet człowieka, który zginął wśród lotnych piasków pustyni. W zaciśniętych
palcach jego ręki tkwił kawałek miki z ziarnami pirytu, których złoty kolor
omamił podróżnika. Uznał je za złoto. W znalezionym przy nim liście odczytano
napis: "Umieram bogaty". On myślał, że jest bogaty, lecz umarł
biedny, zagubiony i samotny. Tak zwodniczym jest nie tylko złoty kruszec. Jest
wielu ludzi, którym wydaje się, że są bogaci, zabezpieczeni pod względem
materialnym, niezależni, a więc samowystarczalni. Nie zdają sobie sprawy, że
jeśli nie mamy niczego, prócz pieniędzy, to w istocie jesteśmy naprawdę biedni.
Miłość do pieniędzy jest chciwością i przyczyną wielu nieszczęść. Ona popędza
ludzi wciąż dalej, zatwardzając ich serca, czyniąc niewrażliwymi na innych
ludzi i duchowe przeżycia. Niekoniecznie trzeba być zamożnym, aby mieć w sobie
tę chciwość. Bardzo wielu ludzi większość swych myśli poświęca zdobywaniu
pieniędzy, nie mając czasu dla Boga i niszcząc możliwość prawdziwego szczęścia,
którą mamy w Nim. Żaden grzech nie potrafi tak doszczętnie ograbić z uczuć,
piękna życia i wdzięczności wobec darów Bożych, jak właśnie miłość do
pieniędzy. Pismo Święte przestrzega nas nawet, iż człowiek chciwy nie może
odziedziczyć Królestwa Bożego! Jeśli naprawdę do Niego dążymy, to środki
potrzebne do życia nie mogą być sensem naszego życia!
"Bogactwo jest jak woda morska: im więcej pijesz, tym większe masz
pragnienie."
/A. Schopenhauer/