"Z Jego bowiem rodu jesteśmy."
Dzieje Apostolskie 17:28
Kilkuletnia dziewczynka zgubiła się w dużym centrum handlowym. Jakaś
sprzedawczyni zauważyła samotne dziecko i zapytała je: "Skąd się tu
wzięłaś"? Dziewczynka nie umiała odpowiedzieć. Dopiero, gdy spytano o jej
imię, odparła: "Ania". To wystarczyło, by przez megafony przywołać zaniepokojoną
już mocno mamę dziecka. Niejeden dorosły mógłby mieć podobny dylemat, gdyby
zapytano go, skąd znalazł się na naszym świecie? Będzie mu łatwo wymienić
nazwisko swojej rodziny, lecz czy to będzie prawdziwa odpowiedź? Komu też mamy
wierzyć, pytając o pochodzenie człowieka: naukowcom czy Biblii? Nie zawsze jest
tak, że odpowiedzi, chociaż różne, muszą się wzajemnie wykluczać. Równie dobrze
mogą się uzupełniać. Nauka nie daje odpowiedzi, kto stworzył świat, życie i
człowieka. Na te pytanie odpowiada Biblia. Biblia natomiast nie daje odpowiedzi
na pytanie: jak Bóg stworzył świat, życie i człowieka? Odkrywanie tego jest
zadaniem nauki. Obie odpowiedzi leżą na innych płaszczyznach. Biblia patrzy na
człowieka z dwojakiego punktu widzenia: cielesnego i duchowego. Człowiek
cielesny został stworzony jak inne stworzenia ziemskie, i nauka może to
zgłębiać. Lecz człowiek to nie tylko ciało. Otrzymawszy "Boży dech
życia" uczyniony został kimś szczególnym, bo "na obraz i podobieństwo
Boże". To nie było podobieństwo cielesne, bo Bóg jest Duchem. Już nie
nauka, lecz Biblia udzieli odpowiedzi, gdzie jest ojczyzna naszego ducha.
"Masz szczęście - jesteś człowiekiem. Róża jest piękna, ale nie wie
dlaczego i dla kogo jest piękna."
/anonim/
