"A gdy trzej przyjaciele Joba usłyszeli o całym nieszczęściu, jakie spadło
na niego... umówili się pospołu, aby pójść, wyrazić mu współczucie i pocieszyć
go... I siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, a żaden nie
przemówił do niego ani słowa; widzieli bowiem, że jego ból był bardzo wielki.”
Job. 2:11-13
„Może słyszeliście o człowieku, który znalazł karalucha w sałatce podanej
mu na pokładzie samolotu. Po przybyciu do domu, napisał pełen oburzenia list do
dyrektora linii lotniczych, którymi podróżował. Kilka dni później, specjalną
pocztą otrzymał odpowiedź. List był pełen przeprosin: „Było to bardzo
nieprzyjemne, ale prosimy się nie martwić. Chcę pana zapewnić, że ten samolot
został całkowicie zdezynfekowany, ponadto tapicerka ze wszystkich siedzeń
została usunięta. Podjęliśmy kroki dyscyplinarne wobec stewardesy, która podała
panu posiłek; być może zostanie ona zwolniona z pracy. Mogę więc pana zapewnić,
że to się już nigdy nie powtórzy. Wyrażam też nadzieję, że nadal będzie pan
korzystał z naszych usług”. Człowiek ten był pod niesamowitym wrażeniem treści
tego listu, aż do chwili, kiedy zauważył, że przypadkowo do listu, który
otrzymał, przyczepił się list, który sam wysłał. Gdy spojrzał na swój list,
zauważył na nim dodatkową uwagę: „Odpowiedzieć jak na tradycyjny list dotyczący
karaluchów”. Jakże często my reagujemy takim listem na pytania ludzi
cierpiących z powodu problemów emocjonalnych. Udzielamy im gotowych,
uproszczonych odpowiedzi, które wpędzają ich w jeszcze głębszą rozpacz i
przygnębienie: „czytaj Biblię; módl się; musisz bardziej wierzyć; jeśli byłbyś
duchowo w porządku, nigdy nie miałbyś tego rodzaju zahamowań, nigdy byś nie
popadł w depresję, nigdy nie miałbyś jakichkolwiek zaburzeń na tle seksualnym”.
Niestety, zdarzają się takie wypowiedzi i są one okrutne. Osobie, która cierpi
i bezskutecznie walczy z problemami o emocjonalnym podłożu, dokładają jedynie
ciężaru, który musi sama nieść. To sprawia, że czuje się jeszcze gorzej, co
podwaja jej poczucie winy i rozpacz... Może warto przypomnieć, że ulubionym
słowem Jezusa odnoszącym się do obietnicy Jego obecności poprzez Ducha Świętego
jest słowo „paraclete”: pocieszający z boku.”
/David A. Seamands/
