"Ja jako światłość przyszedłem na świat, aby nie pozostał w ciemności
nikt, kto wierzy we Mnie."
Ew. Jana 12:46
Podczas projekcji filmu nagle coś nawaliło i w kinie nastąpiła
nieprzenikniona ciemność. Widzowie poczuli się nieswojo, lecz kiedy ich wzrok
przyzwyczaił się do mroku, dostrzegli małe, zielone światełko nad wyjściem
awaryjnym. Ich dezorientacja zmalała. Tym niemniej, większość z nich odetchnęła
z ulgą, gdy zapaliły się boczne lampy; po chwili wznowiono też projekcję. Tak,
jak w ciemności człowiek czuje się zagubiony, nie wie, w którą stronę ma pójść
i szuka światła, by znaleźć właściwe wyjście, tak i w labiryncie świata
nierzadko nie wiemy, którędy i dokąd mamy iść. Otaczają nas w nim już inne
mroki, ciemności niepewności, lęku, zabobonów i niewiedzy, ale one również sprawiają
zagubienie. Potrzebne jest światło, które rozproszy mroczność i wskaże właściwy
kierunek. Problem w tym, że trafimy na wiele świateł, a większość z nich
prowadzi donikąd lub nawet zwodzi. Nie spieszmy poprzez "wyjścia awaryjne", choć nęcić będą
nadzieją łatwego znalezienia drogi. Nie dajmy się zmylić iluminacjami, którymi
zachwycają się masy ani oszukańczym lśnieniem pseudonauk New Age. Właściwą drogę
oświetla Boże Słowo i wskazuje na prawdziwą światłość - na Jezusa Chrystusa. Nie wystarczy o tym
wiedzieć, trzeba jeszcze zaufać i podążyć ku Niemu. Jezus łączy wypełnienie
Swojej obietnicy właśnie z taką wiarą.
„Wiara chrześcijańska jest oświeceniem rozumu, w którym ludzie zyskują
wolność, by żyć w prawdzie Jezusa Chrystusa i by właśnie przez to upewnić się
co do sensu własnego istnienia oraz podstawy i celu wszystkiego zdarzenia.”
/Karl Barth/
