"Kto wśród was boi się Pana, niech słucha głosu jego sługi. Kto chodzi
w ciemności i nie jaśnieje mu promień światła, ten niech zaufa imieniu Pana i
niech polega na swoim Bogu!"
Izaj. 50:10
"O nie, tylko nie to", pomyślała Anna, kiedy
przebudziła się z głębokiego snu dokładnie o drugiej nad ranem. Przez kilka
nocy z rzędu budziła się właśnie o tej porze, nie mogąc ponownie zasnąć. Próbowała
jakoś sobie pomoc: kilkakrotnie liczyła barany, ale to nic nie dawało, a ciepłe
mleko, które miało ją uśpić, jeszcze bardziej ją rozbudzało. Każdej nocy męcząc
się przez kilka godzin, próbowała zmusić swój organizm do ponownego zaśnięcia.
Martwiła się o siebie, szukając przyczyny bezsenności. W ciągu dnia z trudem
przychodziło jej skupić się na pracy, a cienie pod oczami sprawiały, że
wyglądała i czuła się duża starsza, niż naprawdę była. Pewnej nocy, gdy znów
się obudziła, wzięła do ręki Pismo Święte i zaczęła je czytać. Przez kolejne
noce studiowała Biblię, zgłębiając jej treść i coraz lepiej pojmując jej
przesłanie. A liczenie błogosławieństw zastąpiło wkrótce liczenie baranów i
szybko odkryła, że zawsze zasypia, zanim zdoła je wszystkie wymienić. Lęk przed
nieprzespaną nocą zaczął zmieniać się w czas wyczekiwania na studium słowa
Bożego w środku nocy. Jego moc i obecność wypełniały jej duszę. Stopniowo, gdy
coraz więcej czasu spędzała z Bogiem, odkrywała w sobie duchową moc. Znów
panowała nad swoimi myślami i wierzyła, że w Chrystusie może wszystkiego
dokonać. W końcu opuściła ją bezsenność, a jej sen stawał się coraz głębszy.
Pamiętała jednak o tym, by znaleźć czas dla Boga także w ciągu dnia. Wciąż
jednak myśli z wdzięcznością o tych bezsennych nocach. Bóg wykorzystał ten
czas, by uczyć jej prawdy o życiu i radości, jaką niesie Jego miłość. Była to
także dla niej nauka, że zamiast szukać rozwiązania problemu bezsenności w
liczeniu owiec, wystarczy tylko wezwać Pasterza."
/autor nieznany/