"Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną."
Przypowieści Salomona 16:18
„Mnie to z całą pewnością nie grozi!”, to nierzadka reakcja ludzi na
ostrzeżenia. Niekiedy myślimy tak w duchu o sobie, słysząc o konsekwencjach
błędnych zachowań innych. Czy słusznie? Zbytnia pewność siebie zgubiła nie
tylko Goliata, który przecenił własne siły, a nie docenił przeciwnika. Historia
ta ciągle się powtarza i dotyczy zwłaszcza osób nadmiernie pewnych siebie. Ten,
kto sądzi, że nigdy nie upadnie, nie patrzy pod nogi, nie uważa na drogę, a tym
samym nie dostrzega niebezpieczeństw. Ta prawidłowość dotyczy także życia
duchowego. Ludzie ogarnięci duchową pychą, zarozumialstwem stają się łatwym
łupem szatana. Przy tym upadek w grzech jest tym groźniejszy, że nie zdają
sobie sprawy z tego, iż upadli. Im się często ciągle zdaje, że jeszcze stoją,
że są doskonali i święci, podczas gdy zapadają się już w bagnie. Stąd duchowa
wyniosłość jest szczególnie groźna i niebezpieczna, wiodąca do ruiny ducha.
Uniknięciem jej jest powrót do chrześcijańskiej pokory. Wymaga to
samokrytycznego spojrzenia na siebie, poznania własnych słabości i ułomności.
Uświadomienia sobie, że grzeszą nie tylko inni, ale i ja, i że choć teraz może
stoję pewnie, to za chwilę mogę upaść. Baczmy na swoje kroki, nie lekceważmy
istniejących zagrożeń. I przede wszystkim, nie przeceniajmy siebie, a uchwyćmy
się Jezusa. Jedynie w stałej łączności z Nim możemy mieć pewność, że dojdziemy
zwycięsko do celu. Wystrzegajmy się pychy.
„Człowiek, który decyduje tylko sam o swoim życiu i nie
liczy się z wolą Boga, zwykle bierze na siebie ciężar, którego nie jest później
w stanie udźwignąć.”
/Józef Augustyn SJ/
