"Pan zaś niech kieruje serca wasze ku miłości Bożej i ku cierpliwości
Chrystusowej."
2 Tes.3:5
Piękny jest zwyczaj dodatkowego nakrycia na wigilijnym stole. Mówi o gościnności
i miłości chrześcijańskiej, gotowej na przyjęcie niespodziewanego gościa. Różne
są wyobrażenia odnośnie tego przybysza, w niektórym domach czeka się na
konkretną osobę, może zagubioną albo od lat skłóconą z domownikami, w innych na
świętego w przebraniu włóczęgi, jednak dla większości tradycja ta jest już
tylko symbolem. Ile tak naprawdę drzwi otworzyłoby się na dzwonek
niezapowiedzianej wizyty i to nie tylko tego szczególnego, wigilijnego
wieczoru? A jak jest z drzwiami do naszych serc? Pewnych ludzi odrzucamy już z
góry za sam ich wygląd, inni wydają się
nam aroganccy, nieprzystępni lub po prostu dziwni. W miarę możliwości uciekamy
od kontaktu z nimi, gdyż w ich obecności czujemy się nieswojo. Jednak jako
wyznawcy Jezusa mamy akceptować nawet tych ludzi, od których inni się
odwracają, zwłaszcza, jeśli są naszymi braćmi i siostrami w Chrystusie. Ważne
jest, abyśmy pozwalali na przepływ miłości Bożej bez względu na ich wygląd,
sposób bycia, przeszłość czy denominację, do której należą. Może będziemy
musieli niejedno znieść i przebaczyć, zanim odkryjemy, że tryska w nas pokój
Boży, a Jego miłość łączy nas nawet z tymi, których wcześniej nie umieliśmy
polubić. To jest możliwe, spróbujmy, a Pan nas w tym pokieruje. Otwórzmy się
dla jednej takiej "trudnej" osoby, przyjmijmy ją i otoczmy modlitwą.
Tak, jak i Chrystus przyjął nas, ku chwale Boga Ojca kochającego każde ze Swych
dzieci.
"Jeżeli każdy z was ma siłę przezwyciężania własnych przesądów; jeżeli
każdy z was posiada odwagę miłości - to istnieje w świecie wielka
nadzieja."
/Roaul Follereau/
