"Błogosławiony lud, który umie się radować i chodzi w światłości
oblicza Twego, Panie."
Ps. 89:16
I oto znowu dobiega końca kolejny rok. W noc sylwestrową ludzie będą bawić
się, śmiać się i składać sobie życzenia wśród wybuchów petard i fajerwerków.
Czy oznacza to, że z wybiciem północy znikną minione troski, a wszyscy staną
się pełni optymizmu i pogody życia? Nie, to szaleństwo hucznych zabaw potrwa
tylko kilka godzin, a potem powrócą znów ich codzienne niepokoje. Nie jest
czymś złym się weselić, o ile nie potrzebujemy ku temu morza szampana i innych
"wywoływaczy" sztucznego szczęścia. Jednak większość ludzi nie
obejdzie się bez tego, może więc jest tak, że noc sylwestrowa ma coś zagłuszyć,
przytłumić, stworzyć iluzję beztroski i ułudę choć kilkugodzinnego szczęścia? Inna
jest już droga na znalezienie stałej radości i ufnego spoglądania w przyszłość.
Osiąga się to poprzez wewnętrzne uciszenie i wsłuchanie się w głos Jezusa
Chrystusa, a On uspakaja: "Niech się nie trwoży serce wasze i niech się
nie lęka". Jezus zapewnia: "Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam;
nie jak świat daje, Ja wam daję". Napełnieni pokojem Chrystusa mamy nie
chwilową wesołość, a autentyczne szczęście, możliwe jedynie w niezmiennym Bogu.
Czyż więc nie lepiej wkroczyć w nowy rok z prawdziwą radością, z weselem w
sercu za Bożą miłość i Jego dobrodziejstwa? Błogosławiony lud, który umie się
radować w Panu!
"Hałaśliwa wesołość usiłuje zazwyczaj zagłuszyć trawiący duszę
smutek."
/A. Jagucki/