„Gdy zaczął tonąć, zawołał, mówiąc: Panie, ratuj mnie. A Jezus zaraz wyciągnął rękę, uchwycił go i rzekł mu: O małowierny, czemu zwątpiłeś?”
Ew. Mat. 14:29-31
„Boże Narodzenie mogło być ostatnim dniem mojego życia. Miałem wtedy dziesięć lat. Jezioro w pobliżu naszej wioski zamarzło i lód wydał mi się dostatecznie gruby, by mnie utrzymać. Byłem podekscytowany, gdyż chciałem wypróbować nowe łyżwy, które właśnie otrzymałem właśnie w prezencie. Założyłem je i ruszyłem po lodzie. Kiedy jednak oddaliłem się kilka metrów od brzegu, usłyszałem tuż pod sobą trzaski. Zanim rozumiałem, co się dzieje, znalazłem się w wodzie i przeszywające zimno zaparło mi dech w piersiach. Nie byłem w stanie nawet wołać o pomoc. Być może instynktownie wysunąłem w górę prawie ramię i zauważył je przechodzący w pobliżu mężczyzna. Ostrożnie podpełznął do mnie i mnie wyciągnął. Zostałem uratowany!
Ten incydent dobrze ilustruje stan człowieka bez Boga. Oderwani od Niego poruszamy się po cienkim lodzie życia. Bez Jezusa, który jest drogą, prawdą i życiem, nie mamy nadziei i solidnej podstawy (Ew. Jana 14:6). Ocalenie z lodowatej wody pomogło mi też lata później zrozumieć, że samemu nie zdołam uwolnić się od grzechu. Uchwyciłem się wiarą ręki, którą Jezus wyciągnął do mnie.”
/autor anonimowy/