"Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą?
Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi
podeptana."
Ew. Mat. 5:13
Philip Yancey napisał: Kościół najlepiej działa w opozycji - stanowiąc
przeciwwagę dla wszechogarniającej władzy państwa. Im przyjemniejsza atmosfera
Kościoła z rządem, tym bardziej rozwodnione i niekonkretne staje się przesłanie
Kościoła... Przeczytajcie sobie Kazanie na górze i spróbujcie wyobrazić sobie
jakikolwiek rząd wprowadzający te prawa na mocy ustaw. Rząd może zamknąć sklepy
i teatry w niedziele, ale nie może wymusić uwielbiania. Może aresztować i ukarać
terrorystów, ale nie może wyleczyć ich z nienawiści, a już na pewno nie może
nauczyć ich miłości. Może wprowadzić prawa, które spowodują, że przeprowadzenie
rozwodu stanie się trudniejsze, ale nie zmusi mężów, aby kochali swoje żony, a
żony - aby kochały swoich mężów. Rząd może dawać zasiłki biednym, ale nie może
zmusić bogatych, aby okazywali im współczucie i sprawiedliwość. Może zabronić
cudzołóstwa, ale nie pożądliwości; kradzieży, ale nie pożądania cudzej
własności; oszustwa, ale nie pychy. Może zachęcać do pielęgnowania cnót, ale
nie doprowadzi nikogo do świętości.... Podsumowując: państwo nieuchronnie dążyć
będzie do rozcieńczania przykazań Jezusa, zamieniając je w pewną formę
"moralności na zewnątrz" - co jest dokładną odwrotnością Ewangelii
łaski.
„Kościół... nie
jest panem ani sługą państwa, ale raczej jego sumieniem. Winien być
przewodnikiem i krytykiem państwa, ale nigdy jego narzędziem.“
/M. L. King
Junior/