„Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz
jaśniej świeci aż do białego dnia.”
Przyp. Sal. 4:18
Odchodząc na emeryturę pewien kapitan żeglugi powiedział: „W całej mojej
czterdziestoletniej pracy na morzu nigdy nie spotkałem statku, który by płynął
donikąd”. Słuchający tych słów marynarze roześmiali się, biorąc je za żart
kapitana. Ich wesołość szybko minęła, gdy on kontynuował: „Niestety, spotkałem
wiele okrętów ludzkiego życia, które zdążały donikąd. A jeśli spytałem którąś z
tych osób, do jakiego portu zdąża, żadna nie odpowiedziała, że tym portem jest
niebo.”. Podróżujemy po morzu czasu, każdy dzień przybliża nas do kresu
ziemskiej wędrówki. Możesz być następnym, o którego upomni się śmierć. A co
potem? Gdzie przybywać będzie twoja nieśmiertelna dusza? Są tylko dwa porty na
wybrzeżu wieczności. Do którego z nich zdążasz? Czy wiesz, że potrzebujesz
pilota, który by poprowadził twój statek życia ku Bogu? Jest nim sam Pan Jezus,
który powiedział: „Ja jestem droga, prawda i żywot; nikt nie przychodzi do
Ojca, tylko przeze mnie.” Tak, jak każdy żeglarz potrzebuje mapy, by znaleźć
właściwy port, tak my, by my, aby obrać należyty kierunek, potrzebujemy Słowa
Bożego. Podczas silnej mgły u wybrzeży marynarze obawiają się mielizny lub
skał, więc z nadzieją wyglądają świateł latarni morskiej. My mamy przywilej
polegać na Chrystusie, który jest Światłością świata. On uczyni naszą drogę
bezpieczną.
„Szatan w ciemności łowi, jest to nocne zwierzę; Chowaj się przed nim w
światło: tam cię nie dostrzeże.”
/Adam Mickiewicz/