„Zawarli tedy Jonatan z Dawidem związek przyjaźni, ponieważ umiłował go jak
siebie samego.”
1 Sam. 18:3
Zapytano kiedyś wybitnych psychologów, ilu mężczyzn ma prawdziwych
przyjaciół. Ponure odpowiedzi brzmiały: „zbyt mało”. Zazwyczaj oceniano tę
liczbę na dziesięć procent. Ktoś zauważył: „Większość mężczyzn nie może sobie
pozwolić na luksus otwartości i słabości i nawet nie zdają sobie sprawy z
pustki w ich życiu emocjonalnym, jaką sprawia brak zaufanych przyjaciół. Kiedy
małe dziewczynki bez żenady biorą się za ręce, obejmują i zapewniają o swojej
miłości, mali chłopcy nie ośmielają się tak postępować. Czarna chmura
homoseksualizmu wisi zawsze nad ich głowami, a jej niszczycielska siła działa
od najmłodszych lat. I to właśnie rzutuje na ich zachowanie w stosunku do
innych mężczyzn, którzy mogliby być ich przyjaciółmi”. Tymczasem przyjaźń ma
wpływ na wiele ważnych relacji w życiu, jest podstawą każdej prawdziwej
miłości. Kościół Chrystusa byłby martwy bez obnażania swojej duszy i wzajemnego
wspomagania się czynem i modlitwą w zaufanym gronie sióstr i braci. Jezus
przywiązywał wielką wagę do kontaktów międzyludzkich. Więcej czasu spędzał jednak
raczej na pogłębianiu swego związku z kilkoma wybranymi osobami niż na
zwracaniu się do tłumów. Co więcej, Jego nauki pełne były praktycznych rad
dotyczących przyjaciół oraz odnoszenia się do bliźnich. Było to dla Niego tak
ważne, że Chrystus zawarł je w mocnych słowach: „Nowe przykazanie daję wam,
abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy
wzajemnie miłowali” (Jan.13:34). Mężczyźni, którzy boją się dzielić z kimś
wybranym swoimi najgłębszymi uczuciami, nie tylko nie wiedzą, ile tracą, ale
nie pojęli też przekazu naszego Pana. Każdemu potrzebna jest przyjaźń, otworzyć
się na nią nigdy nie jest za późno.
„Rzeczy zmieniają się wokół nas, zmieniają się także i ludzie, którzy
zniżają się do poziomu rzeczy, ale nie zmieniają się przyjaciele, co udowadnia,
że przyjaźń to coś boskiego i nieśmiertelnego.”
/A. Rosmini/