„Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w
słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we
mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w
potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem
słaby, wtedy jestem mocny.”
2 Kor. 12:9 - 10
Pewien zawistny człowiek zobaczył młodą palmę rosnącą u źródła pośrodku
Sahary. Ponieważ był z gruntu zły, nie mógł znieść tego widoku. Postanowił więc
ową palmę zniszczyć. Wziął ciężki kamień i położył go w koronie drzewa. „Kamień
ten przygniecie cię swym ciężarem i zmiażdży”, powiedział złośliwiec, szczerząc
zęby w szyderczym uśmiechu. Gdy przyszedł wiatr, drzewko próbowało się
otrząsnąć, ale nie udało mu się zrzucić przygniatającego go ciężaru. Zatem
palma zdecydowała się żyć wraz nim. Zapuściła głębiej w ziemię korzenie,
by lepiej wchłaniać w siebie wilgoć. W ten to sposób stawała się coraz
mocniejsza. Jej liście zrobiły się ogromne, a korona rozłożysta. Po latach zły
człowiek powrócił, aby zobaczyć okaleczone drzewo i cieszyć się jego
cierpieniem. Ale szukał daremnie. Palma, która w tym czasie wyrosła na
największe i najsilniejsze drzewo w oazie, powiedziała do niego: „Winna ci
jestem podziękowania, gdyż to twój ciężar uczynił mnie taką”.
/opow. afrykańskie/