"Gdyż mądrość wejdzie do twojego serca, a poznanie będzie miłe twojej
duszy."
Przyp. Sal. 2:10
Pewien milioner rokrocznie naraża życie zaliczając kolejne szczyty
Himalajów. Kiedy zapytano go, skąd wzięła się jego pasja, odpowiedział, że to
nie pasja a nałóg. On po prostu nie umie już zaprzestać wspinaczki. W nas
wszystkich jest pewien niedosyt, nie potrafimy powiedzieć: dość, wystarczy! Im
więcej posiadamy, tym chcemy mieć więcej. Jeśli mamy już to wszystko, o czym marzyliśmy
rok wcześniej, to czym prędzej wypełnimy głowy nowymi celami, bardziej
ambitnymi pragnieniami. W którymś momencie uświadamiamy sobie, że nasze życie
przekształciło się w nieustanną gonitwę. Krótkotrwałą satysfakcję wypiera
napięcie i niezadowolenie, gdyż przed nami tyle jeszcze „gór” do zdobycia. Mało
kto zapytuje siebie, czy naprawdę warto tak ciągle pędzić? Często dopiero zawał
lub jakaś życiowa klęska ujawnia, jaki paradoks rządził naszym życiem. Aby
wyrwać się z nałogu posiadania czy zdziałania coraz więcej, trzeba przyjść do
Tego, który jest w mocy wypełnić życie nieprzemijającym sensem i prawdziwą
wartością. To może uczynić wyłącznie Bóg. Nie trzeba szukać coraz to nowych
szczytów, tajemnej wiedzy czy nietrwałego szczęścia. Bóg zaspokoi twój niedosyt.
On daje nam właściwą perspektywę rzeczy, wnosząc w serca pokój oraz pewność, że
w Chrystusie już mamy wszystko, co najlepsze.
"Nasze życie jest podobne do książki. Głupcy przerzucają jej kartki
pobieżnie i bezmyślnie. Mądrzy czytają ją z zastanowieniem, ponieważ wiedzą, że
mogą ją tylko raz przeczytać."
/Jean Paul/