poniedziałek, 13 stycznia 2025

1 Sam. 2:4



„Łuk bohaterów będzie złamany, lecz ci, którzy się potkną, opaszą się mocą.”
1 Sam. 2:4

W słynnym opowiadaniu o Rolandzie, wyniosłym paladynie Charlemagne, opisana jest bitwa dowodzonego przez niego wojska z saracenami. Walka była bardzo zacięta i jego ludzie kolejno padali martwi. Mogło być jednak inaczej. Roland był bowiem w posiadaniu niezwykłego rogu, którego głos słyszany był na bardzo dużą odległość. Trąbiąc w niego, mógł sprowadzić pomoc ze swojego miasta. Był jednak na to za dumny i chociaż jego najbliższy przyjaciel błagał go, by zatrąbił w ten róg, nie zrobił tego. W końcu zginęło całe jego wojsko i Roland pozostał sam, otoczony wrogami. Dopiero wtedy ostatnim tchem zadął w róg i usłyszano go w Charlemagne. Pomoc stamtąd nadeszła już za późno. Człowiek lubi być niezależny i jak najwięcej zawdzięczać sobie. Nie lubi prosić ani okazywać wdzięczności. Wielu takich Rolandów jest wokół nas. A przy tym nawet najbardziej samodzielny człowiek na każdym kroku w swym bytowaniu i w swoim działaniu uzależniony jest od drugich. Nikt nie jest całkowicie wolny i samowystarczalny, jednak wobec ludzi pragniemy sprawiać takie wrażenie. Wobec Boga na nic się nam ono nie przyda. Drogą do znalezienia cudownej łaski Bożej jest wręcz uświadomienie sobie swojej bezsilności. Wyniosłość i pycha serca musi ustąpić miejsca ukorzeniu się przed Panem i Bogiem. On obiecuje nam: Proście, a będzie wam dane. Pierwszy krok należy do nas, ponieważ bez poproszenia niczego też nie otrzymamy.

"Największą zawadę wiary niezmiennie stanowi pycha i strach naszych ludzkich serc. Nie chcemy żyć z łaski. Coś w nas energicznie się przed tym wzbrania. Nie chcemy być darzeni łaską, w najlepszym wypadku sami wolimy się nią darzyć. Taka huśtawka między pychą a trwogą jest życiem człowieka."
/Karl Barth/