„Wtedy Jezus powiedział do nich: Czas mój jeszcze nie nadszedł, lecz dla
was zawsze jest właściwa pora."
Ew. Jana 7:6
Na festynie miejskim oferowano skoki na bungee. Młodzi, żądni emocji
śmiałkowie wyjeżdżali podnośnikiem na dużą wysokość i przyczepieni gumą rzucali
się stamtąd w dół. Wszystko kończyło się bezpiecznie, ale już sam widok
spadającego człowieka wzbudzał u widzów okrzyki przestrachu. Mnie przypomniało to
inną scenę, której niestety stałam się świadkiem, i ta nie była już zabawą.
Zdesperowana dziewczyna, pomimo prób powstrzymania jej, rzuciła się z dachu
domu towarowego. Skoczyła, wybierając pewną śmierć. W pozostawionej wiadomości
pisała o zawodzie miłosnym i braku sensu życia. Miała tylko szesnaście lat... Jakie
to przykre, że w jej otoczeniu nie znalazł się nikt, kto wyczułby dramat
dziewczyny, umiał pocieszyć i wlać w młode serce nadzieję na dobrą przyszłość.
Zabrakło kogoś, kto wskazałby jej Tego, który nigdy nie zawodzi - Jezusa Chrystusa.
On byłby w stanie powstrzymać ją przed samobójstwem. Głosić o Jezusie można nie
tylko z kazalnicy, a nawet niekoniecznie słowem. Można świadczyć o Nim całym
naszym życiem, uwrażliwieniem na potrzeby bliźnich, stosunkiem do innych,
postawą w pracy czy w szkole. Może całkiem blisko nas jest ktoś noszący w sobie
rozpacz i zwątpienie, może wysyła sygnały wskazujące na ogrom zagubienia. Nie
ignorujmy ich, poprośmy Boga o udzielenie nam duchowych oczu, abyśmy umieli
wychwycić potrzeby, zanim nie jest jeszcze za późno na pomoc. Dla nas zawsze
jest właściwa pora, by podzielić się nadzieją, miłością i wiarą. Bądźmy uważni.
Być może właśnie następna napotkana osoba potrzebuje usłyszeć o Chrystusie?
"Ten, kto życzliwie wskazuje drogę błądzącemu, jest jak człowiek,
który drugiemu pozwala zapalić pochodnię od swojej: wszak jego własna pochodnia
nie będzie przez to świecić mniej jasno."
/Q. Eniusz/