„Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, jego słuchajcie!”
Ew. Mat. 17:5
Ktoś wpadł do jeziora i zaczął się topić. Zaczął wołać o pomoc swojego
znajomego. Ten wskoczył do wody, ale że i samemu był słabym pływakiem, wkrótce
także potrzebował ratunku. Z pewnością dziwnym by było, gdyby przypłynął wtedy
wykwalifikowany ratownik, a jego pomoc zostałaby odrzucona. Tak jednak wiele
osób czyni wobec Boga, woląc w sprawie zbawienia polegać na ludziach, o których
Biblia mówi, że "wszyscy zgrzeszyli" (Rzym.5:12), niż na doskonałym
Ratowniku, Jezusie Chrystusie. Człowiek stanął przed wyborem, a jest to wybór
ze skutkami wiecznymi. Dla niektórych ludzi bardziej liczy się zapewnienie
innych, że są w stanie pomóc, niż słowo Prawdy mówiący o jedynym Zbawicielu,
jedynym pośredniku między nami, a Bogiem - Chrystusie. Ten, Który dzisiaj
ratuje, jutro może być naszym Sędzią. Kto był gotowy przyjąć dar Boży,
odkupienie, ratunek, zbawienie i pokój, ten bać się nie musi. Niestety, do
wielu osób Jezus kiedyś powie: "nie chciałeś". Każda nauka, kazanie,
społeczność musi podkreślać, kto jest prawdziwym Ratownikiem świata. On jest
gotów wyciągnąć grzesznika z największych topieli i przemienić jego serce i
życie. Jeśli wierzymy Bogu, że posłał Swego Syna, aby uratować ludzi przed
skutkami grzechu, to musimy mieć również wiarę, by osobiście zwrócić się do
Jezusa o pomoc. Nie zaprzepaśćmy tej szansy, póki trwa jeszcze czas łaski.
"Większość ludzi wyraźniej słyszy głos sąsiadów niż głos Boży."
/H.G. Wells/