"Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto
sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny."
Gal. 6:8
Podczas, gdy Mojżesz otrzymywał do Boga dziesięć przykazań,
zniecierpliwieni Izraelici wpadli na pomysł, by na własną rękę zaspokoić swe
potrzeby ducha. Ze złota i kosztowności zabranych ze sobą z Egiptu uczynili
cielca, któremu oddawali cześć należną wyłącznie Bogu. Za czynem tym stały co
prawda pobudki religijne, lecz było to dzieło egoizmu i nieposłuszeństwa wobec
Stwórcy. I dzisiaj duch niektórych ludzi jest niezaspokojony i dopiero
wykonując mniejsze lub większe religijne uczynki, czują się lepiej i pewniej.
Aby sprawdzić, czy jakiś uczynek jest od Boga, czy od człowieka, trzeba spojrzeć
na motywację, która stoi za takim działaniem. Jeżeli pragnieniem serca jest, by
oddać Bogu chwałę, a nie dokonać czegoś dla własnego samozadowolenia lub
adoracji jakiegoś człowieka, to uczynek taki pochodzi z Ducha Bożego. Tylko On
rozpoczyna w nas Swoje dzieło i powołując do niego, obdarza błogosławieństwem.
Bądźmy ostrożni, aby nasz własny duch, nasze cele, nasze religijne pragnienia i
fanatyczny entuzjazm nie stworzyły jakiegoś "złotego cielca".
Oczekujmy cierpliwie Ducha Bożego, prosząc o Jego wskazania i kształtowanie nas.
Słowo Boże czytane z modlitwą jest jak zwierciadło naszego serca i tego
wszystkiego, co z niego wypływa. Wierzmy w możliwości Ducha Świętego i zaufajmy
Mu, że w najwłaściwszym czasie i na dobry, podobający się Ojcu sposób
poprowadzi nas ku temu, co zgodne jest z Jego wolą. Jeżeli mamy wizje i plany,
albo ktoś inny chce nas zaangażować w swe projekty, nauczmy się rozróżniać, czy
to tylko "sianie z ciała", czy "sianie dla Ducha".
"Nie gromadźcie dobrych uczynków jak bożków, lecz wasza miłość do Boga
powinna wywoływać dobre uczynki."
/Tim Ruthven/