„I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze. (…) Ale Bóg, który jest
bogaty w miłosierdzie…”.
Efez. 2:1;4
List do Efezjan rozpoczyna się od opisania naszego naturalnego stanu:
jesteśmy duchowo martwi dla Boga. Sam fakt narodzenia nie świadczy jeszcze o człowieczeństwie.
Ulegamy woli ciała i zmysłów, łatwo kierują nami emocje. Najczęściej chodzimy „według
modły tego świata” (w. 2), nie zastanawiając się nad konsekwencjami życia,
jakie prowadzimy. Gonimy za wiatrem, bez nadziei na głębszy sens tego
wszystkiego. Przyczyną tej sytuacji są nasze grzechy, które nie dopuszczają
myśli o Bogu i oddzielają nas od Niego. Zaś w Jego oczach człowiek jest istotą
chwiejną i upadłą, a ostatecznie zgubioną. Po tym prawdziwym, ale smutnym
obrazie Paweł, twórca listu, kontynuuje słowa: "Ale Bóg...". Tak, sam
Wszechmogący zaczął działać, aby zaradzić naszemu rozpaczliwemu położeniu! Jego
motywem była miłość i miłosierdzie. Najpierw posłał Swego Syna na ziemię. Jezus
dał nam przykład nienaganności i posłuszeństwa nakazom Bożym po samą, w niczym
zasłużoną śmierć. Poniósł na krzyż nasze winy, nie własne, otwierając nam drogę
ku nowemu, wiecznemu życiu. Czy my to rozumiemy? Prawdziwie pojąć, co święty i
sprawiedliwy Bóg dokonał dla nas, musi wywołać upamiętanie, pokorę i
wdzięczność! Nie jesteśmy już umarli dla Boga, ale powołani do życia z
Chrystusem! Mamy takie samo życie, jak Pan Jezus jako Zmartwychwstały oraz
posiadamy przywilej nazywać Boga naszym Niebiańskim Ojcem. Dziękujmy za to
każdego dnia!
„Czymś cudownym jest
to, co Bóg może uczynić z rozbitym sercem, jeżeli dostanie wszystkie jego
kawałki.”
/G. Mueller/