"Bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu."
1Kor. 15:58
Dorastałam jako muzułmańska dziewczyna. Już będąc w szkole tęskniłam za prawdziwą więzią z Bogiem. Ale im bardziej starałam się Mu przypodobać, tym wyraźniej czułam, że ponoszę porażkę. Pewnego dnia usłyszałam przypadkiem, jak kilku młodych chrześcijan woła do siebie: „Jezus jest drogą – i prawdą – i życiem! Nikt nie przychodzi do Boga inaczej jak tylko przez Niego!” Te słowa utkwiły mi w pamięci i nie dawały spokoju. Aby dowiedzieć się więcej, potajemnie udałam się do kościoła chrześcijańskiego. Jakże byłam zaskoczona, gdy kaznodzieja mówił dokładnie o tym samym wersecie biblijnym! Tego samego dnia uwierzyłam, że Jezus jest moim Zbawicielem.
Bardzo bałam się reakcji swoich rodziców. Początkowo ukrywałam to przed nimi, w końcu jednak przemogłam się i opowiedziałam im o swojej wierze w Jezusa. Mój ojciec zdenerwował się tak bardzo, że wyrzucił mnie z domu. Znalazłam się na ulicy. Jakże miałam tu sama przetrwać? Pomogli mi chrześcijanie. Pewna para przyjęła mnie pod swój dach i odtąd zaopiekowano się mną jak własną córką.
Potem jeszcze długo byłam prześladowana przez swoją rodzinę. Pomimo wszystko, stale modliłam się o nich i w głębi serca pragnęłam odnowić z nimi kontakt. Wreszcie, po latach, odważyłam się napisać list do ojca. Chociaż wydawało mi się to niemożliwe, on zgodził się spotkać ze mną! Gdy przybyłam do domu rodzinnego, przywitał mnie serdecznie i powiedział przy wszystkich: „Proszę cię o wybaczenie. Pomimo problemów, w jakie cię wpędzałem, nie straciłeś swojej wiary przez wszystkie te lata. To jest dla mnie dowodem, że Twój Jezus musi być prawdziwy!” Od tego czasu kilku członków mojej rodziny uwierzyło w Jezusa Chrystusa.
/Fati/