"Usługujcie drugim tym darem łaski, jaki każdy otrzymał, jako dobrzy
szafarze rozlicznej łaski Bożej."
1 Piotr. 4:10
Młoda księżna Turyngii, Elżbieta, udała się kiedyś z Wartburga do miasta
Eisenach, aby uczestniczyć tam w nabożeństwie. Tym razem na głowę nałożyła swą
złotą koronę, którą nosiła przy szczególnych okazjach. Gdy już była w kościele,
po raz pierwszy przyjrzała się dokładniej dużemu krucyfiksowi i przeraziła się,
gdy na głowie Zbawiciela zobaczyła wciśnięty wieniec z ostrych cierni. Wtedy
bez zastanowienia zdjęła swą koronę i położyła ją u stóp Ukrzyżowanego. Od tej
pory postanowiła Mu służyć. Czyniła to bardzo prosto, rozdzielała chleb ubogim,
często przed drzwiami kościoła i w swej usługującej miłości pamiętała o
uczynkach miłosiernych, które Biblia wymienia w Ew. Mat. 25:34-40. Nie tylko
księżna Elżbieta, żyjąca 800 lat temu zrozumiała, iż nasza wiara jest dopiero
wtedy prawdziwa, jeśli jest czynna w miłości i wypróbowana w wierności.
Prawdziwi naśladowcy Chrystusa, który przyszedł, by służyć, sami chętnie
usługują i pomagają. Trzeba mieć tylko zawsze otwarte oczy, a znajdą się okazję
do sprawienia komuś radości. Można pomagać rówieśnikom w szkole i
współpracownikom, którzy mają problemy; działać w wolontariacie, w kościele,
wspierać cele charytatywne. Nie patrzmy na korzyści i uznanie, lecz w jaki
sposób najlepiej służyć swoimi darami i możliwościami. Niech nasze
dziękczynienie dla Zbawiciela przerodzi się w czyn miłości bliźniego, a wtedy
naszemu życiu chrześcijańskiemu nadana zostanie prawdziwa treść.
"Spałem i śniłem, że życie jest radością. Obudziłem się i zobaczyłem,
że życie jest służbą. Zacząłem służyć i zobaczyłem, że służba jest
szczęściem."
/Rabindranath Tagore/
