„I rzekł mu Jezus: Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił.”
Ew. Mateusza 8:20
Co nam się kojarzy z pojęciem „dom”? Nasze miejsce urodzenia lub wzrastania? Nasza rodzina? Okolica, do której lubimy wracać? Gdzie była ojczyzna Jezusa Chrystusa? Urodził się w Betlejem, ponieważ Maryja i Józef musieli przejść przymusową rejestrację przez rzymskich okupantów. Oczywiście, miejsce narodzin Jezusa było wieki wcześniej przepowiedziane, lecz nie wiódł tam swego życia. A jego ziemska rodzina? Czy rozumiała, co znaczyło dla Niego pełnić wolę Boga i dokonać Jego dzieła? Że musiał odejść z domu rodzinnego, by rozpocząć swą misję? Czytamy, że bliscy dziwili się temu, co słyszeli o Jezusie, a inni, znający tę rodzinę, wręcz gorszyli się Nim. Stał się bezdomnym tułaczem. Podczas swojej trzyletniej wędrówki po Izraelu, zatrzymywał się w domach przyjaciół i wyznawców. On i Jego uczniowie mieli przy sobie jedynie to, co mieściło się w torbie. Ktoś kiedyś trafnie to ujął: Ten, który przygotował nam mieszkanie w niebie, nie miał mieszkania na ziemi – ani domu. Pośród nas też są bezdomni, uciekinierzy przed wojną i głodem. Nasz Pan doskonale rozumie ich sytuację. Zarazem nawet mając swoje stałe miejsce często czujemy się niepewnie i zagubieni. Sprawia to oddzielenie od Boga. Dzięki wierze w Jezusa Chrystusa doświadczamy, co znaczy duchowe bezpieczeństwo i radość. I mamy gwarancję wiecznego domu u Boga.
„Jesteśmy podobni do pielgrzymów, których nie męczy wędrówka przez pustynię, ponieważ ich serca zamieszkały już w Świętym Mieście.“
/A. de Saint-Exupery/