"A gdy On w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z
jego uczniów rzekł do niego: Panie, naucz nas modlić się"
Ew. Łuk. 11:1
Ewangelie dają świadectwo o tym, że Jezus uważał modlitwę za coś
fundamentalnego w swojej działalności. Jego życie było wypełnione modlitwą i
działaniem. Modląc się, składał dziękczynienie Ojcu i otrzymywał od Ojca siły,
by sprostać posłannictwu, jakie przyjął na siebie dla zbawienia ludzkości.
Jezus modlił się w różnych miejscach. W odosobnieniu, na górze, w ogrodzie
Getsemane, ale i przebywając z uczniami czy dziećmi. Modlił się również na
krzyżu. Nie jest ważne miejsce, gdzie się modlimy, ale trzeba być przede
wszystkim przekonanym o wadze i potrzebie modlitwy. Jeżeli istotnie
zdecydowaliśmy się iść za Jezusem, modlitwa nie będzie obowiązkiem, a życiową
koniecznością. Jak pokarm jest konieczny dla życia fizycznego, tak dzięki
modlitwie wzrastać będziemy w osobowej relacji z Nauczycielem, żyć duchowo.
Stopniowo dostrzeżemy, że modlitwa jest czymś dobrym, pokarmem dla duszy i
lekarstwem na nasze rany. Jezus pozostawił nam syntezę wszystkich modlitw,
"Ojcze nasz", ale nie chodzi o to, abyśmy powtarzali tylko słowa tej
jednej modlitwy. Pozwólmy Duchowi Świętemu uczyć nas się modlić na różne
sposoby, uwielbiając Boga, chwaląc Go i wyrażając Mu nasze dziękczynienie oraz
prośby. Doświadczenie modlitwy żąda serca ufnego i potrafiącego powierzyć się
dłoniom Boga. Przez taki rodzaj modlitwy zaświadczymy, że nie pozwalamy się
prowadzić niczemu i nikomu poza Bogiem, że prawdziwie kroczymy za naszym
jedynym Panem i Zbawcą.
"Najtrudniejsze chwile przeżywa ateista wtedy, kiedy czuje się
wdzięczny, a nie wie komu dziękować."
/C.S. Lewis/