"Jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego
duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu"
1 Piotra 2:2
Pewien młody żołnierz upierał się przy noszeniu Biblii podczas pełnienia
straży. "Czasem nudzi mi się na służbie" - tłumaczył się. -
"Dzięki Biblii czas ten upływa mi sensowniej". Dowódca jednostki
wyjaśnił: "Czytanie podczas pełnienia warty jest po prostu niezgodne z
regulaminem. Nie chcemy, żeby cokolwiek rozpraszało wartownika". I miał
rację, ponieważ ten wierzący żołnierz swoją niesubordynacją w zasadzie
przynosił ujmę Chrystusowi. To, że chciał czytać Biblię, jest godne pochwały,
jednak mógł to czynić w czasie wolnym. Podobne potknięcia w pierwszych krokach
wiary zdarzają się wielu, i winny nie jest tutaj entuzjazm dla Pana, co
niepełne zrozumienie zasad chrześcijaństwa. Po prostu, każdy chrześcijanin, bez
względu na swój wiek, podejmując zobowiązanie życia z Jezusem, najpierw jest
duchowym niemowlakiem. Tak, jak mleko jest niezbędne dla małego dziecka, tak i
Biblia konieczna jest dla zdrowia chrześcijan. Ona jest pożywieniem dla ducha,
bez którego nie będzie rozwoju. Niektórzy mają tak ogromny apetyt, że dojrzewają
szybciej od innych i potrafią zadziwić wnikliwością swego poznania. Ale i tym
trzeba zarówno nauczycieli, jak i stałej modlitwy, gdyż samemu rzucając się na
"ciężkostrawne" tematy, można nabrać fałszywych przekonań. Warto
posłuchać starszych, bardziej doświadczonych chrześcijan. Oczywiście, piękny
jest początkowy zapał dla Jezusa, chęć jak najczęstszego obcowania z Bogiem,
ciekawość Jego Słowa. Obserwując wzrost nowonarodzonych dzieci Bożych można się
czasem zawstydzić własnym lenistwem. Wszyscy zaś musimy pamiętać, w jakim
świecie żyjemy i Kogo w nim reprezentujemy.
„Chrystus
przyjmuje nas takimi, jakimi jesteśmy, lecz gdy On nas przyjmuje, nie możemy
pozostać takimi, jakimi jesteśmy.”
/Walter Trobisch/