"Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania
waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych,
niewielu wysokiego rodu"
1 Kor. 1:26
Jedno z najbardziej poruszających świadectw wiary usłyszałam z ust prostej,
wiejskiej kobiety. Mówiła o Jezusie nie używając wielkich słów, lecz docierała
nimi głębiej, niż niejeden wywód ludzi wykształconych i inteligentnych. Jej
wiara uwidaczniała się w oczach pełnych miłości i wdzięczności do Ojca, w
codziennym zaufaniu do Niego, choć życie miała niełatwe. Czyż pierwsi
chrześcijanie nie byli właśnie tacy? Jakże zdumiewające jest powołanie Boże!
Wybrał najprostszych, nie mających żadnego znaczenia w świecie, aby w Jezusie
obdarzyć ich mądrością przewyższającą największych myślicieli! Ludzie ci
otrzymali moc do głoszenia Ewangelii i
żyjąc według niej, stali się najbardziej przekonywującym argumentem dla świata.
Inna jest mądrość według ciała, odłączona od Boga, a inna mądrość
"zstępująca z góry" (Jak.3:17), która jest czysta, skłonna do zgody,
ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów
ludzkich i obłudy. Mając ją, zbędna jest wyszukana elokwencja, oryginalne
teorie, lawirowanie słowem. Chrystus i Jego łaska wystarczy. Jednak większość
wolałaby raczej imponującej innym wiedzy umysłu, a jeśli już z kimś się
utożsamiać, to z osobistościami zamożnymi, ogólnie szanowanymi. Bóg miał jednak
dla Swego Kościoła inny plan, powołując "co
wzgardzone", by zawstydzić mądrych i mocnych, "aby żaden człowiek nie
chełpił się przed obliczem Bożym". Nie znaczy to, że nie mamy poszerzać
swojej wiedzy, kształcić się; powinniśmy również wzrastać w poznaniu Boga i
Jego Słowa. Pamiętajmy jednak, że każdy człowiek, nawet ten w oczach innych najniższy
i bezwartościowy, dla Boga jest godnym śmierci Jego Syna! I głównie tacy
roznieśli Dobrą Nowinę po świecie.
"Kluczem do ludzkich serc nie jest nigdy nasza mądrość, lecz
miłość."
/P. Bezzel/